środa, 18 grudnia 2013

Polecam + obrazek

Obrazek,  który zrobiła Gizka (nie chce powiedzieć, czemu ma akurat taką ksywkę), albo jak ja wolę ją nazywać "ta, która przepisuje"
A teraz ta drugą część. Mój wieloletni kolega ma bloga i tymże nałogiem zainspirował mnie do napisania własnego. Oto link http://kowalskitworzy.blogspot.com
A nowy rozdział już jest napisany pojawi się w piątek.

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 1.

Rozdział I

Świt. Taki głośny. Ale taki hałas ich nie wabi. One reagują tylko na ludzi, te ćwierkające małe skurwisyny ich nie obchodzą. Im to dobrze. Ptakom w sensie. Ani o jedzenie nie muszą się martwić, ani o miejsce do spania. Zombie tez ich nie interesują.
  - Ale cały czas się martwią ze ktoś je zje – mówi cichy głosik w mojej głowie. Nie podróżuj sam bo zwariujesz, a ja głupi im nie wierzyłem. Chociaż z drugiej strony patrząc mam kogoś do pogadania. No nic. Damy radę. Ale koniec już ze spaniem, na strychach, stodołach za zimno na to jest już. W końcu już listopad. Czas zobaczyć czy damy radę się dzisiaj gdzieś zatrzymać przed zmrokiem. Na mojej pięknej pomazanej mapie sprawdzam dokąd damy radę dzisiaj dojść i czy w pobliżu są jakieś wioski. W kupie siła. A i śląskiego trochę umiem, co w tej okolicy to ważne.  O jest. Nowa Jawka. Czas na notatkę. "Nowa Jawka – wieś (tu się kuwa popisałem ja pier****) ok. 100 miesz. Polacy, ogólnie czysto, lasy wokół pełne Z, brak kościoła, jednostka wojskowa." Odpada. Polacy i brak księdza na wiosce, jeszcze wojsko do tego. Pewnie już padli od mojej ostatniej wizyty. To opcja nr 2."Szydłów wieś ok. 150 ludzi. Większość Ślązacy. Marzec, lipiec, listopad jarmark. kościoła nie ma, jest ksiądz. Obcy się trzymają z daleka, wojskowi też." Kurde miejscówka marzenie. Tylko pewnie gdzieś jest haczyk. "Droga od zachodu zablokowana. Lasy pełne Z. obcy bardzo niemile widziani. Sporadyczne strzały bez rozpoznania." Boże, jak oni mogą tam mieszkać. I tam jest jarmark (?). "Po ogłoszeniu Autonomii miejscowi zdobyli pociąg z węglem ok. 800 ton. Połowę wymienili za broń i paliwo. Przed jarmarkiem drogi są oczyszczane, a po nim znów zamykane." Kurde goście nieźle tam mieszkają, ale 400 ton węgla to bym bronił za wszelką cenę. A oni jeszcze w lesie. To mamy cel na dzisiaj. Czas na śniadanko. Ale to już na świeżym powietrzu.

P.S Przepraszam za spóźnienie rozdziały będą się pojawiały jak je napisze. Czyli za niedługo.

niedziela, 1 grudnia 2013

Informacje #1

Hejo,
założyłem tego bloga, bo mi się nudzi i pisze coś a'la opowiadanie o zombie apokalipsie w Polsce. Idea jest prosta. Akcja się dzieje około 2015 r. już po najgorszej fazie apokalipsy, więc o zombie nie będzie trudno, ale też nie będą stać na każdym kroku. Ogólnie mam już jeden rozdział na 3 kartki A4, który się pojawi jak ogarnę trochę jak tym blogiem zarządzać. To znaczy jutro wieczorem powinien być.